|
Metoda Silvy samokontrola umysłu Praktycy MS - Zorganizowana grupa
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Krysztau
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: duchem Gdańszczanin
|
Wysłany: Nie 12:55, 23 Lis 2008 Temat postu: Dla czego droga krzyzowa - mysl Krysztaua |
|
|
Zaczalem zastanawiac sie nad sensem smierci na krzyzu.
Bo chyba w zadnej innej religii bog nie umarl (choc nie mam pelnych danych), ale zaprogramowalem sen 'dla czego?'
Jak sie obudzilem, to jedna z pierwszych mysli Byla taka, ze zawsze na pelnej predkosci mozna zderzyc sie z drzwiami.
Reszta tego, co tu pisze chyba nie jest potrzebna. Moze nie powinienem juz wiecej pisac. Snilo mi sie mnostwo malutkich scenek, gdzie ktos cos robil, dokads zmierzal ale na drodze stawalo jakies ale.
Smierc na krzyzu to taka laurka od Boga mowiaca ja wiem, ze to nie jest latwe. Ja wiem, ze w tym swiecie nawet pozostajac wiernym swoim zasadom mozna sie wyrznas na pelnej predkosci rozkwasic nos, wyladowac w szpitalu.
Matka Teresa:
Cytat: |
"Ludzie są nierozsądni , nielogiczni i zajęci sobą
Kochaj ich mimo to !!!
Jeżeli uczynisz coś dobrego , zarzucą Ci egoizm i ukryte intencje
Czyń dobro mimo to !!!
Jeżeli Ci się uda , zyskasz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów
Staraj się mimo to !!!
Dobro , które czynisz jutro zostanie zapomniane
Czyń dobro mimo to !!!
Uczciwość i otwartość wystawiają Cię na ciosy
Bądż mimo to uczciwy i otwarty !!!
To co zbudowałeś wysiłkiem wielu lat moze przez jedną noc lec w gruzach
Buduj mimo to !!!
Twoja pomoc jest naprawdę potrzebna , ale kiedy będziesz pomagać ludziom , oni mogą Cię zaatakować
Pomagaj im mimo to !!!
Daj światu z siebie wszystko , a wybiją Ci zęby
Mimo to daj światu z siebie wszystko !!!"
|
Bog nie agituje do podejmowania dzialania, Bog nie ukrywa przed nami rzeczywistosci. On pokazuje, jak mocno spada sie z wysokiego konia.
I ukryte piekno tej historii njlepiej chyba znaja Ci, co robia w zyciu duzo.
Piekna jest mysl Matki Teresy, ale jeszcze piekniej jest poznac ja w dzialaniu.
O tym chyba jest wlasnie droga krzyzowa. To nie jest zniecheta do dzialania, a Bog nie jest obietnica wiecznego szczescia na ziemi. To jest pokazanie prawdy. A recepte na wieczna szczesliwosc kazdy nosi w swoim sercu.
Ostatnio zmieniony przez Krysztau dnia Nie 19:36, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Krysztau
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: duchem Gdańszczanin
|
Wysłany: Nie 13:03, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Pozostaja kwestie, ktore wydaja mi sie szalenie nieistotne, ale mogace pobudzic pytania, stad zamieszczam je w komentarzach.
Pierwsza. Dla czego tak okrutna smierc?
-Tak wygladal wyrok smierci w tamtych czasach.
Jak bardzo bolalo?
-Uklad nerwowy ma tez swoje ograniczenia, poza tym ma zdolnosc ignorowania zbyt intensywnych bodzcow. Ludzie torturowani opowiadali czasem jak mieli wrazenie, ze to nie ich cialo.
Kontekst kulturowy
-Myslalem przed snem, ze o tym bede pisal, o ofierze w kulturze zydow, o swiecie paschy i ofierze z baranka, ktorego krwia naznaczano potem domostwa (zwyczaj zapoczatkowany w Egipcie)
Nie zglebilem w koncu tego tematu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yasmin
Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Głogów
|
Wysłany: Nie 13:26, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
W chyba każdej kulturze składano ofiary, by dać Bogu to, co człowiek ma najcenniejszego w zamian za urodzaj, dostatek, zdrowie, deszcz...
My też dajemy prezenty naszym bliskim i poświęcamy sie dla nich. A ofiara z życia? cóż mamy cenniejszego niż życie ? jaki więc podarunek byłby bardziej godny Boga?
Jezus umarł na krzyżu, bo taki był plan Boga- bo Bóg tak chciał. Powiezdiał :" nie moja, lecz Twoja wola niech sie spełni"- całkowite zawierzenie Bogu,że właśnie to jest teraz potrzebne. To jest istota wiary- "nie moja, lecz Twoja wola niech sie spełni"- Ty wiesz lepiej ,co dobre a ja Ci bezgranicznie ufam, wiec robię to, co mi każesz.
NIE OCENIAM - przyjmuję, co daje Bóg, bo wiem że to jest dobre.
Wiem,że to trudne.Człowiek często sie buntuje wobec swego losu. Poza tym nie zawsze wiemy czy to właśnie jest wola Boga. Czy jest sens mojego cierpienia. Czy On chce żebym cierpiał- przecież mnie kocha i chce jak najlepiej dla mnie.Przecież mam być szczęśliwy...
Tylko przez wewnętrzny dialog, modlitwy czy medytacje możemy odkryć boski plan wobec nas.
Sens śmierci i cierpienia? kolejna lekcja życia
Jezus umarł na krzyżu żebyśmy my nie musieli. Żebyśmy mogli żyć wiecznie... Po to przyszedł tu na ziemię, takie miał zadanie. A jakie jest moje?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krysztau
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: duchem Gdańszczanin
|
Wysłany: Nie 13:44, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Pieknie
W Kosciele Katolickim chyba glowny akcent kladzie sie wlasnie na pelne posluszenstwo wobec Boga. Ze to jest najwyzsa wartosc, ze dzieki niej Jezus pokonal grzech pierworodny - efekt nieposluszenstwa pierwszych ludz.
(swoja droga to wydaje mi sie, ze grzech pierworodny, to utrata zdolnosci naturalnego zachowywania sie jak zwierzeta, czyli zgodnie ze swoja natura, czyli tak jak Bog nas zaprojektowal. W tym swietle posluszenstwo Bogu oznacza zachowanie 'zgodne z przeznaczeniem', ktorego naturalna zdolnosc utracilismy w raju, w ktorym jednak dalej trwaja inne zwierzeta)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yasmin
Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Głogów
|
Wysłany: Nie 19:41, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
posłuszeństwo? to mi sie źle kojarzy i prowokuje rogatą naturę do buntu i uwolnienia się od nakazów i zakazów
zaufanie i wiara - to coś, co wybieram bo chcę a nie muszę, bo mi ktoś każe
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krysztau
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: duchem Gdańszczanin
|
Wysłany: Nie 19:55, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Yasmin, wydaje mi się, że w tym wypadku to bardziej kwestia słów niż głębi.
Bo nie chodzi o chodzenie pod batem do czego przekonują tu i ówdzie.
Tu chodzi o połączenie, że w ogóle różnimy się od zwierząt, że ta różnica spowodowała powstanie takiej czy innej kultury
I że mimo tego odłączenia od Boga, którego żadne inne zwierzę nie doświadczyło, jakoś do pojednania dążymy.
Chodzi o rodzaj życia w zgodzie ze sobą a posłuseństwo raczej wskazuje na to, że czasem życie w zgodzie ze sobą narzuca narażenie się na nieprzyjemności i w tym sensie posłuszeństwo sobie czy też woli Boga, bo w pierwszym odruchu człowiek ma ochotę dać dyla i się schować.
Może jeszcze rozwinę, teraz boje się, że nie zdążę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Nie 20:49, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Różnimy sie od zwierząt. włąśnie możliwością tworzenia świata zgodnie ze swoimi myślami. Nasza miłość powinna też być wyższego rzędu niż zwierząt. Bo obserwując niektóre zwierzeta i niektórych ludzi można by mieć wątpliwości kto stoi wyżej w dziele stowrzenia. A szatanem jest w Kursie cudów nasze ego. A co ma znaczyć krzyż? Znoszenie tego co wytworzyło szkodliwego, ego innych ludzi. Doświadczając tego ,że myśli kreują nasz świat ( bo sami je kreujemy -lecz zbyt opieszale i za mało, bo co to jest ta odrobina w morzu negatywnych myśli?) widzimy , że wszelkie zło wynika z pobudek ego. Egoistycznego nastawienia naszej gorszej połowy. bo każdy ją ma! Jednak uświadomienie sobie ,że to zło jest przez, kogoś konkretnego stworzone w umyśle, prowokuje atak.
I tu jest nauka i przykład Jezusa , który nigdy nie atakuje, zawsze przebacza, zawsze podaje pomocną dłoń aby wspomóc. Nawet do Judasza mówi przyjacielu. A dlaczego nie powinniśmy atakować skoro nas atakują? Ponieważ atak rozdziela nas od drugiej osoby osoby. A oddzielenie jest przeciwieństwem stanu jaki stworzył Bóg. Stanu w którym Bóg i jego ukochane dziecko są jednym. Ufają sobie i kochają się, miłością tak wielką ,że nic nie jest w stanie jej zastąpić.
I sam moment śmierci na krzyżu. Dlaczego Jezus z taką rozpaczą woła: Ojcze czemuś mnie opuścił? Dlatego, że co trwa w Bogu nie może umrzeć I tego najbardziej Jezus się obawiał Q Nie bólu i cierpienia ale momentu gdy będzie musiał być rozłączony z ukochanym Ojcem aby móc umrzeć! A miał pokazać ludziom, że ten kto jest złączony z Bogiem choćby i umarł żyć będzie !
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krysztau
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: duchem Gdańszczanin
|
Wysłany: Śro 20:42, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Diabolo= ten który dzieli
Śmierć na krzyżu ma pokazać, że diabeł jest słaby. Że można żyć w jedności z Bogiem, bo nie ma takiej siły, która by tę jedność rozerwała, jeżeli nie sam Bóg.
Myślę, że to jest istota...
|
|
Powrót do góry |
|
|
dulcis
Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Nie 20:36, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
O Matuchno Świnto, ale teologiczną dysputę tu znalazlem:)
Tylko pamiętajcie Teologowie mili, że śmierć Jezusa należy nierozerwalnie związać ze ZMARTWYCHWSTANIEM i jesli zadajecie sobie pytanie poco to wszystko to najteologicziejsza z teologicznych odpowiedzi brzmi dla naszego ODKUPIENIA.
Czy zastanawialiście sie kiedyś dlaczego religia i kościół zaszczepiony przez Jezusa znalazl tak podatny grunt wsrod ludzi ze stała sie trzecia religią dominujacą na ziemi otóz ja sądze (a teologiem nie jestem) że to ze wględu na jej uniwersalne przeslanie ktoremu na imie MILOSC. i tu się kryje wszystko. Dlaczego Bog nas odkupil - z milosci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Nie 23:04, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
W nauczaniu Jezus mówił, że więźniowie i cudzołożnicy pierwsi wchodzą do Królestwa Niebieskiego. W Kursie cudów mamy powiedziane na ten temat ,że aby to się stało musimy się zjednoczyć. Stać się jednym ( tak jak Ojciec jednczy się z synem i są jednym). Aby być zjednoczonym nie możemy się wywyższać (ani też poniżać). Wszelkie powody do wychodzenia ze stanu równości i jedności są szkodliwe- ponieważ stan ten niszczą. Patrząc na nasz świat widzimy ,że powodów aby być rozłączonym z drugim człowiekiem mamy miliony od płciowych poczynając a na religijnych kończąc. Myślę ,że właśnie dlatego ewangelie miały taką popularność w sród zwykłych ludzi, ze wskazywały ,że zbawionym będzie każdy kto tylko będzie tego chciał. Trudniej było wszystkim ludziom bogatym czy nawet tym którzy uwazali się za mniej grzesznych.
A zmartwychwstanie było głównym aktem pokazującym, że śmierć nie istnieje a przede wszystkim, że pojednanie zostało dokonane.
Trzeba pamietać, że mimo posiadania tej samej natury jaką mieli ludzie przed 2 tys lat jednak odrobinę się różnimy mamy trochę większą wiedzę.
Jednak ta wiedza jest wciąż tak samo atakowana. W tamtych czasach ludzie , którzy uznawali to życie na ziemi za sen zostali uznani za heretyków. wiekszośc jednak nie mogła pogodzic sie z myślą, że świat ten nie jest realny. Choć Jezus wielokrotnie zaznaczał, że w niebie nie będziemy sie żenić ani wychodzić za mąż. Obecnie w dobie filmu, gier komputerowych i innych stymulowanych rzeczywistości ( o metodzie silwy nie zapominając - gdzie projektujemy w myślach nasz świat) widzimy ,że to co dzieje się w naszym swiecie może być bardzo podobne do snu ( z braku innej nazwy- np projekcja rzeczywistości). Niestety człowiek jest bardzo zatrozumiały a do tego ma brzydka cechę narzucania innym swojego widzi mi się i w związku z tym ja osobiscie uważam, że to co przekazywał nam Jezus zostało mocno okrojone a dodatkowo wypaczone.
Bardziej liczy sie to co nauczają teologowie niż bezpośrednia łączność z Duchem św gdzie tylko i wyłącznie On może być nauczycielem wyjaśniającym każdemu, niuanse nauki Jezusa ( a to ze wzgledu na bardzo różnorodne doświadczenie jak i potencjał umysłowy)
|
|
Powrót do góry |
|
|
dulcis
Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Nie 23:32, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Hanah napisała:
Cytat: | Obecnie w dobie filmu, gier komputerowych i innych stymulowanych rzeczywistości ( o metodzie silwy nie zapominając - gdzie projektujemy w myślach nasz świat) widzimy ,że to co dzieje się w naszym swiecie może być bardzo podobne do snu ( z braku innej nazwy- np projekcja rzeczywistości). Niestety człowiek jest bardzo zatrozumiały a do tego ma brzydka cechę narzucania innym swojego widzi mi się i w związku z tym ja osobiscie uważam, że to co przekazywał nam Jezus zostało mocno okrojone a dodatkowo wypaczone. |
To co piszesz nieuchronnie przypomina mi trylogię braci Wachowskich, czyli Matrixa, ale poki nie będziemy mieli ewidentnych dowodów na to, że zycie jest snem to zakladamy ze jest rzeczywistością.
I oczywiscie w tej rzeczywistości na przestrzeni 2 tys lat nauka Jezusa jesli nie została zmanipulowana to na pewno w wielu aspektrach znieksztalcona. Nie sądze jednak żeby znikształceniu ułogło uniwersalne przesłanie miłości, a to naprawia wszystkie zniekształcenia i manipulkacje.
Czyż to nie piękne wierzyć, że Bóg jest miłością. To tłumaczy smierć, zmartwychwstanie, odkupienie, zycie wieczne.
Ale wyczuwam, że w calym wywodzie Krysztala kryje się coś więcej niz zdziwienie, że w tej religii Bóg musiał umrzeć.
Jemu chodziło o sposób w jaki Bóg dokonał odkupienia. Pewnie będąc Bogiem mógł powiedzieć czary mary czy coś w tym rodzaju: Jesteście odkupieni:) On wolał jednak poprzez cierpienie. To nie przypadek. Cierpienie ma sens jest po cos potrzebne. Oczywiście nie powinno trwać wiecznie, bo przecież Chrystus zmartwywstaje i nie cierpi więcej. Czegoś jednak nas uczy i obyśmy nigdy tej nauki nie musieli poznawac na własnej skorze:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krysztau
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: duchem Gdańszczanin
|
Wysłany: Pon 0:48, 02 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dokladnie sposob mialem na mysli. Bo wtedy w Rzymie ludzi sie krzyzowalo. Dzis w roznych krajach roznie...
Mozliwe, ze samo cierpienie az tak nie przemawialo do pierwszych chrzescijan, szczegolnie, gdy ich bracia byli codzien glownym daniem rzymskich lwow...
Czy zycie to sen, czy nie sen nie powinno nas wogole klopotac. Wazne by madrze zyc
|
|
Powrót do góry |
|
|
dulcis
Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Pon 9:05, 02 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Masz rację Krysztau co do podstawowego skaldu menu rzymskich lwow, ale co do niedoceniania wartosci cierpienia to bym sie nie zgodzil. Trzeba pamietac o tym ze pierwsi chrzescijanie zyli w atmosferze oczekiwania na szybkie spotkanie ze swym Panem, ktory co dopiero od nich odszedl. Dlatego przyjmowali te smierc na arenie czy na krzyrzu z radoscia. Zreszta wtedy kanonizowano juz za sam fakt meczenskiej smierci, niczym innym nie trzeba bylo sie wykazac. Stad dla mnie wniosek ze jednak mimo całej pospolitości cierpienia w tamtych czasach dla chrzescian mialo ono ogromna wartosc.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krysztau
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: duchem Gdańszczanin
|
Wysłany: Pon 9:55, 02 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Myślę, że teraz też ma. Myślę, jednak, że często ta wartość jest jakoś wypaczana. Wydaje mi się, że sens cierpieia wykracza daleo poza ból fizyczny [szczególnie w obliczu faktu, że ból to reakcja układu nerwowego. Nigdy nie cierpiałem z bólu i trudno mi się wypowiadać. Poprostu z punktu widzenia układu nerwowego ma jakąś górną granicę i zawsze powiien być "do zniesienia"...
Ale tak jak nie miałem dzieci, to się nie mądrzę ta nigdy mnie nic nie bolało. JAk to ładnie napisała [nie paiętam kto] "tyle wiemy o sobe ile nas sprawdzono"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Pon 10:50, 02 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Pierwsi Chrześcijanie mieli najtrudniej. A jednocześnie byli bardzo otwartymi ludzmi. Do tego jako pionierzy swoje poczynania musieli mieć niejako osadzone w wierze, bo nie było innych przesłanek, które by im pomogły je weryfikować. Trudność stwarza niespotykana "nierzeczywistość" nauk Jezusa. Jego nauki przeczą wszystkiemu co nie jest miłością. Przy jednoczesnym różnym pojmowaniu tej miłości. Wspomniane oczekiwanie na ponowne przyjscie Jezusa również jest mylące. Uczniowie oczekiwali, że Jezus będzie ponownie w ciele a przybedzie tak jak odszedł, a przynajmniej podobnie do wniebowstapienia tylko w przeciwnym kierunku- jako zstępującego.
Nie mógł swoich nauk przedstawić bezpośrednio, ponieważ zostałby odrzucony całkowicie. A i tak przez wielu uważany był za szaleńca. Mocy jego słowom dodawały tylko jego czynione cuda, choć ich powstanie nie miało być dowodem Jego słów. Było raczej wyrazem miłości i dowodem Jego miłości. dlatego nie czynił cudów aby słowa swoje udowadniać. Jego nauka jest jak porozrzucane skrawki dużej ilości puzli, które trzeba dopasować do siebie i dopiero wtedy wyciagać wnioski. We wspomnianym oczekiwaniu na powtórne Jego przyjscie uczniowie przeoczyli np fakt, o tym jak Jezus mówił , że będzie na świecie a zostanie nierozpoznany ( gdzie mówi; " byłem głodny a nie daliscie mi jeść", i dalej "byłem głodny a nakarmiliście mnie" i oczywiscie pytanie zdziwionych : kiedy?
Nie jest łatwo zwrócić uwagę w przekazie na coś co jest istotne gdy wagę przywiązuje się do różnych czynników. Można to zauważyć już przy opisach ludzi, którzy przeszli smierć kliniczną i którzy maja juz jakieś pojecie o tym jak ma wyglądać inny swiat od tego w jakim obecnie żyjemy. Niestety nie jestem dobrym dyskutantem ponieważ nie umiem dośc jasno wyrażać swoich myśli Jednak bezwarunkowo wszystko ma jakieś holograficzne przesłanie i jedno jest pewne, że nie można poznawać tych światów po kawałku. Bo to co jest normalne w naszym swiecie jest całkowicie niedopuszczalne i nieistniejace w drugim. I kto pragnie postawic świeczkę Bogu i jednocześnie diabłu ogarek nic nie zyska.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|